Zróbcie z moją matką co chcecie! Ja jej do domu nie zabiorę! - krzyczał na szpitalnym korytarzu syn ponad 80-letnie, schorowanej kobiety. Nie zabrał jej do domu, bo zbliżał się długi weekend
To wydarzyło się w białostockim szpitalu klinicznym dosłownie kilka dni temu. Kobieta trafiła na oddział wewnętrzny. Kiedy okazało się, że jej stan się ustabilizował, że z powodzeniem mogłaby wrócić do domu, syn, który ją przywiózł nie zgodził się jej odebrać.
- Ten pan przyjechał do szpitala i zrobił tu karczemną awanturę, że nie chce matki, że jej nie zabierze do domu, mimo że miał klucze do jej mieszkania, że pobierał jej emeryturę - opowiada Katarzyna Malinowska - Olczyk, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Skończyło się to tak, że faktycznie ta pani na kilka dni została w szpitalu, a nasza pielęgniarka środowiskowa stanęła na głowie, aby znaleźć inną rodzinę. Odnalazła córkę i siostrę. Te podjęły decyzję o tym, że umieszczą kobietę w Domu Pomocy Społecznej. Na szczęście znalazło się miejsce.
Czytaj więcej: wyborcza.pl
Komentarze