Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Swoją pierwszą śmierć pamiętają doskonale. Jakby to było wczoraj. Pierwszy pacjent, pierwsze zmarłe dziecko, pierwsze ofiary wypadku to obrazy, które gdzieś z tyłu głowy zostają na zawsze. Gdy pacjent umiera, ratownik medyczny mierzy się ze swoimi emocjami, ale jest też osobą, która przekazuje rodzinie zmarłego tragiczną wiadomość. Musi umieć rozmawiać. Także o śmierci.

- Pamiętam mój pierwszy staż w pogotowiu ratunkowym - wspomina Marcin Łyskawa, ratownik medyczny. - I pierwszego pacjenta, którego nie udało się uratować. Pojechaliśmy na wezwanie do nieprzytomnej osoby. Był to mężczyzna przed pięćdziesiątką jeszcze. Okazało się, że pacjent nie oddycha. Podjęliśmy reanimację. Niestety, nie udało się go uratować. Trzeba to było powiedzieć rodzinie. Zrobił to doświadczony lekarz, który był kierownikiem naszego zespołu. Wtedy spotkałem się z czymś, czego się nie spodziewałem. Wtedy jeszcze, bo potem różnie bywało.

Wyścig ze śmiercią

Syn pacjenta, o którym opowiada ratownik uderzył lekarza w twarz. Chwilę później chłopak rzucił się na ścianę i zaczął naoślep walić w nią pięściami. Do krwi.

 

- W takich sytuacjach musimy też sobie radzić - mówi Marcin Łyskawa. - W szkole uczymy się rozmawiać z rodziną, jesteśmy przygotowywani na różne sytuacje, różne reakcje. To bardzo pomaga, choć tak naprawdę każdy musi wypracować swój własny sposób radzenia sobie z trudnymi chwilami.

Bartosz Bernacki ratownikiem został po długim poszukiwaniu własnej drogi w życiu.
- Kiedyś siostra, która jest lekarzem powiedziała mi, że człowieka bardzo łatwo jest zabić, a dużo trudniej go uratować - mówi Bartosz. - Wtedy chyba postanowiłem, że będę ratownikiem medycznym.

Bartosz również pamięta pierwszego pacjenta, którego nie udało się mu uratować. - Wracaliśmy karetką w kompletnej ciszy, nikt się nie odzywał. Wiedziałem wtedy dobrze, że to część mojej pracy, że i na takie sytuacje muszę być gotowy - wspomina.
Ratownicy medyczni to ludzie wrażliwi. Wybrali zawód, którego głównym przesłaniem jest nie pozwolić odejść pacjentowi.

 

Czytaj więcej: gloswielkopolski.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

m603
+33 #1 m603 2012-11-01 20:39
"Ratownicy medyczni wyrywają pacjentów z objęć śmierci" a zarabiają jak pasterze.
Zgłoś administratorowi
mmmm
+6 #2 mmmm 2012-11-02 09:55
warto przeczytać komentarze na stronie źródłowej tego artykułu np:
"Cały ten artykuł to SKANDAL!
Pan Łyskawa NIGDY nie był ratownikiem medycznym w zespołach wyjazdowych.
Pan Łyskawa wielokrotnie nie zdał egzaminu zawodowego.
Pan Łyskawa opowiada bzdury.
Osoba, która tak traktuje ten zawód i ma takie przeżycia nigdy nie powinna go wykonywać.
Ratownik, który boi się jakiejkolwiek grupy pacjentów/przyp adków nie powinien wykonywać zawodu."
Zgłoś administratorowi
shire
0 #3 shire 2012-11-02 12:23
Komentarze pod artykułem są "rozwojowe".
Znalazł się kolejny nawiedzony, któremu wydaje się iż jest ratownikiem medycznym! Samo ukończenie studium, bez zdanego pozytywnie egzaminu zawodowego nie daje prawa do używania tytułu "ratownik medyczny"!
Zgłoś administratorowi
ww61
+1 #4 ww61 2012-11-02 13:34
Następny przykład rozwojowych odizolowanych od świata ratowników medycznych.Jadą na sygnałach naprzeciw siebie dwie karetki.Jedna w trakcie przewozu rodzącej u której fachowcy z przychodni nie słyszeli tętna nienarodzonego, druga z misją w rejonie stacjonowania.I co?Na ludzki gest pozdrowienia zespół rejonowej karetki nie reaguje jak zwykle.To muszą być rozwojowi ze zdanym dyplomem ponad ratownicy...
Zgłoś administratorowi
netze
+3 #5 netze 2012-11-02 15:07
Mało mnie interesuje kim jest bohater artykułu i nie mam podstaw twierdzić że nie jest ratownikiem. Artykuł mówi o ciężkiej i odpowiedzialnej pracy ratowników medycznych, tak właśnie jest.
Znam również wielu dobrych ratowników, którzy mieli problemy ze zdaniem egzaminu zawodowego, tylko i wyłącznie dlatego że byli kiepskimi humanistami, to raz, a po drugie, mieli nieszczęście słuchać wykładów ludzi, którzy ratownictwo medyczne znali tylko z książek. Przykre natomiast jest to, że ludzie pracujący na jednym podwórku potrafią w tak perfidny sposób "gnoić" kolegę, nie jest to problem wyłącznie terenu operacyjnego o którym mowa w artykule.Dotycz y to wszystkich stacji pogotowia w Polsce, zarówno państwowych i prywatnych, w czym rzadko, aczkolwiek w tym względzie zgadzam się z kolegą WW61.Powód jak zwykle jest prosty, jak nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze.No i niestety po raz kolejny potwierdza się reguła- wykształcenie nie zawsze idzie w parze z inteligencją.
Zgłoś administratorowi
netze
+12 #6 netze 2012-11-02 15:16
A jeszcze jedno:
m603 2012-11-01 21:39
"Ratownicy medyczni wyrywają pacjentów z objęć śmierci" a zarabiają jak pasterze

właśnie- za 10-17 zł/godzinę.
Ale jak widzicie , można ratować ludzkie życie za 17 zł/godzinę, nie trzeba płacić lekarzom 100 -150 zł/godzinę.
Nie lepiej zapłacić ratownikom 50 zł/godzinę, zwolnic lekarzy i zaoszczędzić 2/3. Prosty rachunek :-) :-) :-) 8)
Zgłoś administratorowi
ww61
+5 #7 ww61 2012-11-02 17:58
Dziękuję Netze za pozytywne i nie pozbawione zdrowej wizji ratownictwa spojrzenie na temat.Cieszy,że są w śród nas ludzie dla których misja zawodu wygrywa w nieudolną zabawę w politykę.
Niestety nasz zawód jest partnerski z zawodem lekarza a to już jeden wielki minus bo lobby lekarskie jest takie a nie inne.Co do słuszności systemu w temacie kto lepszy,tu już chyba pacjent i jego opinia jest istotna.Smutne jest to,że numer rejestracyjny karetki decyduje,czy masz kolegów czy nie a mówią,że żadna uczciwa apolityczna praca nie chańbi
Zgłoś administratorowi
Gosc
+6 #8 Gosc 2012-11-02 18:56
Zgadzam się z Netze i ww61, że przykre jest opluwanie kolegów.Nasz zawód jest specyficzny i wymaga współpracy oraz wzajemnego wspierania się.Prosty artykuł, który myślę, że dobrze oddaje specyfikę naszej pracy,czy to w karetkach systemowych,SOR ach,IOMach karetkach prywatnych,ambu lansach lotniczych itp itd jednak komentarze pod nim są odzwierciedleni em osób, które napewno nie wykazały się cechami charakteru godnymi nazywania ich ratownikami medycznymi.Sam dyplom i prężenie się się z certyfikatami nie jest żadnym miernikiem człowieka, który dobrze wykonuje ów zawód.Pozdrawia m wszystkich Ratowników i Ratowniczki i życze Wam bezpiecznej pracy oraz godziwych zarobków, które jak na razie nie pozwalają nam utrzymac naszych rodzin.
Zgłoś administratorowi
Darth Vader
0 #9 Darth Vader 2012-11-03 08:05
Każdy z nas ma prawo do swoich przemyśleń na temat pracy i otoczki z nią związanej. Ale nie wymagajcie ode mnie tolerowania gościa, który przywłaszcza sobie tytuł, do którego nie ma prawa...
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account