Elbląskie karetki pogotowia nie posiadają paneli statusów – wyposażonych w GPS, drukarki, które służą do przesyłania informacji o zdarzeniu. Urządzenia zostaną zakupione na początku przyszłego roku. Czy dzięki nim poprawi się komunikacja z wojewódzką dyspozytornią w Olsztynie? Dyrektor elbląskiego szpitala wojewódzkiego uważa, że nie.
Od sierpnia nie działa dyspozytornia pogotowia ratunkowego w Elblągu. Karetki na miejsce zdarzenia kierowane są przez Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Olsztynie. Jak twierdzą elbląscy ratownicy, często dochodzi do pomyłek. Są np. wysyłani pod złe adresy, a czas oczekiwania na karetkę wydłuża się nawet do 40 minut. Łączność między załogą karetki a dyspozytorem utrzymywana jest za pomocą telefonu komórkowego. Elbląskie pojazdy nie są bowiem wyposażone w tzw. panele statusów i stąd - zdaniem Olsztyna - większość nieporozumień na linii.
- W czerwcu zgłaszaliśmy panu wojewodzie, że napisaliśmy duży program transgraniczny, który był przygotowywany z myślą o dyspozytorni elbląskiej. I w nim wpisany jest sprzęt do karetek – mówi Elżbieta Gelert, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. - Uważam, że byłoby dużą niegospodarnością kupić sprzęt za pieniądze szpitala. Wydam „zaledwie” 150 tys. zł? Za to mogę kupić np. inkubator, a pieniądze na panele mam wpisane w programie. I kupię je dokładając tylko 10 proc. Wojewoda dobrze wiedział, że będziemy beneficjentami tego programu, a mimo tego włączył nas do wojewódzkiego systemu ratownictwa – kontynuuje dyrektor elbląskiego szpitala. - Twierdził bowiem, że chce mieć przed końcem roku wszystko zrobione.
Program transgraniczny został podpisany i niebawem rozpocznie się procedura przetargowa na zakup paneli statusów dla karetek.
- Sprzęt powinien trafić do karetek w styczniu przyszłego roku – zapowiada dyrektor Gelert. - Tylko czy poprawi on komunikację z wojewódzką dyspozytornią? Nie sądzę.
Podobnego zdania jest Michał Missan, koordynator działu ratownictwa medycznego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu: - Gdy dyspozytor źle przyjmie zgłoszenie, to nie ma znaczenia, czy zły adres przekaże dalej elektronicznie czy telefonicznie.
A czy są szanse na to, by dyspozytornia pogotowia ratunkowego wróciła do Elbląga?
- Chciałoby się te szanse widzieć tylko łatwo jest coś zniszczyć, a odbudować dużo trudniej – mówi Elżbieta Gelert. - Powrót bywa trudny, choć to nie oznacza, że niemożliwy.
Źródło: portel.pl
Komentarze
Szkoda tylko, iż pacjenci odczuwają to na własnej skórze