DYSKRYMINACJA

Witam wszystkich chce poruszyc temat chamstwa i dyskryminacji jaka wystepuje u Rat. Med z licencjatem.... Skonczylem studium ratownictwa medycznego i czesto zdaza mi sie slyszec na S.O.R od licencjonowanych Ratownikow ze my po studium nie jestesmy ratownikami ze poziom na studium jest tak niski ze az smieszny.... Czy zdazylo wam sie spotkac kiedys z takim chamstwem??? Jezeli tak to co o tym sadzicie?? Jak temu zapobiegac?? Zamiast byc zjednoczona grupa zawodowa to kazdy kazdemu robi pod gorke:dry: A sszkoda bo szlachetny zawod wykonujemu

Jedyne co nasuwa na się na myśl czytając co spotyka cię ze strony tzw Ratowników Medycznych bo taki jest ich zawód mimo iż skończyli aż studia licencjackie jest fakt iż zjada już ich pycha,bo oni nie zdają sobie sprawy że w świetle ustawy fakt skończenia studiów zresztą nie na kierunku ratownictwo medyczne a promocja zdrowia niczym ich nie wyróżnia jeśli chodzi o kompetencje w wykonywanym zawodzie.Niestety postawa niektórych kolegów z pracy nie świadczy mimo nawet ukończenia studiów o ich kulturze osobistej.Sądzę nawet,że ich postawa boli nie tylko ciebie,starszych stażem kolegów ale również pacjentów.Oczywiście jestem pełen podziwu dla ich wyższego wykształcenia ale ono również zobowiązuje do odpowiedniej postawy.
Pozdrawiam

Pokaż, że jesteś lepszy i po problemie

Można być technikiem po bardzo dobrej szkole z wysokimi wymaganiami, można też być licencjatem po kiepściutkiej uczelni, a takie niestety też się zdarzają, które "robią" ratowników na ilość.
Tak naprawdę w każdej szkole, od każdego wykładowcy, jak i od starszych Kolegów podczas praktyk można się nauczyć czegoś nowego. Niejeden licencjat zdziwiłby się, gdyby poszedł do dobrej szkoły policealnej, jak wielu rzeczy jeszcze nie wie.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

joanna.j23 napisał:

...w każdej szkole, od każdego wykładowcy... można się nauczyć czegoś nowego.

Zgadzając się z Twoją opinią akurat ten fragment skłania mnie ku polemice...

ten fragment skłania mnie ku polemice...

A dlaczego ?
Chociażby taki przedmiot jak "medyczne czynności ratunkowe" - w policealnej większy nacisk był na robienie opatrunków, wkłucia, rzeczy podstawowe (bo tam był osobny przedmiot "ratownictwo medyczne"), natomiast na licencjacie są głównie scenki, intubacja, defibrylcja, itp. Na zaocznym licencjacie, przynajmniej u nas nikt nie uczył robienia podstawowych opatrunków i to wychodzi u osób, które na studia przyszły "z zewnątrz". Gdyby im kazać zrobi desaulta lub czepiec Hipokratesa, to jedyną reakcją może być wytrzeszcz oczu (oby nie u pacjenta).
Dlatego uważam, że studia zaoczne są świetnym UZUPEŁNIENIEM szkoły policealnej.