Świdnicka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci kobiety, która wypadła przez okno jednej z kamienic w mieście. Niewykluczone, że na ratunek było za późno z powodu fatalnej pomyłki policji i pogotowia ratunkowego. Wezwani przez sąsiadów na miejsce wypadku policjanci, stwierdzili, że na ziemi leży manekin, a nie człowiek. Jak wynika z ustaleń prokuratury, lekarz pogotowia ratunkowego, który był na miejscu, nie podjął czynności ratunkowych.
Niewykluczone, że pomyłka to wynik siły sugestii. Zgromadzeni na miejscu gapie mieli pytać policjantów i pogotowie po co w ogóle przyjechali na miejsce wypadku skoro przez okno wyleciał manekin.
Wszystko działo się wieczorem. Jeden z policjantów zeznał w prokuraturze, że oświetlił zwłoki latarką. Stwierdził, że dotknął "leżącego przedmiotu" i uznał, że jest to sklepowy manekin. Na miejscu wypadku było również pogotowie, ale lekarz nie zdecydował się na to by sprawdzić wersję policjantów.
Pół godziny później oficer dyżurny policji w Świdnicy otrzymał ponowne wezwanie pod ten sam adres. Dopiero wtedy policjanci i lekarz pogotowia zrozumieli, że popełnili błąd. Lekarz stwierdził zgon kobiety.
Prokuratura Rejonowa w Świdnicy zleciła Zakładowi Medycyny Sądowej we Wrocławiu wydanie opinii. Ma ona odpowiedzieć na pytanie, czy kobieta zmarła natychmiast po upadku. Ma również rozwiać wątpliwości, czy po upadku było można udzielić jej skutecznej pomocy. Wstępna sekcja zwłok wykazała, że kobieta zmarła w wyniku wielonarządowych obrażeń.
Czytaj więcej: rmf24.pl
Komentarze
Przypadkowi lekarze dobre to ha ha jeżdząc z takim w zespole S czujemy się jak na podstawowym z każdym przypadkiem jedziesz jak taksówkarz,prze woznik do szpitala sam musisz wszystko robić bo on nie ma o pracy zielonego pojęcia.
P.S. Lekarze won z karetek!!!!!