Prokuratura w Człuchowie prowadzi czynności sprawdzające w sprawie śmierci 46-letniego mieszkańca Przechlewa. Mężczyzna zmarł na zawał serca, bo lekarze nie rozpoznali na czas, co mu dolega.
- Postępowanie sprawdzające zostało wszczęte z urzędu, po publikacji prasowej. Potrwać powinno około miesiąca. W tym czasie zabezpieczona będzie dokumentacja medyczna i przesłuchane osoby mające związek ze sprawą - mówi Tomasz Klukowski, prokurator rejonowy w Człuchowie. - Po zakończeniu czynności sprawdzających podejmiemy decyzję o odmowie lub wszczęciu postępowania. Nie ma to wpływu na to, jakie dalsze kroki zamierza podjąć w tej kwestii rodzina zmarłego.
Zdarzenie miało miejsce w czerwcu br. Z soboty na niedzielę 17 czerwca mieszkaniec Przechlewa, który wcześniej nigdy poważnie nie chorował, poczuł silny ból w plecach. W izbie przyjęć w człuchowskim szpitalu zrobiono mu m.in. badanie EKG i badanie krwi w kierunku enzymów mogących wskazywać na zawał serca, po czym... odesłano do domu. Mężczyzna trzykrotnie był też u lekarza rodzinnego w Przechlewie. Z jego skierowania zrobił prześwietlenie kręgosłupa, do kardiologa się nie dostał z powodu braku miejsc. Dopiero podczas drugiej wizyty w izbie przyjęć szpitala lekarz rozpoznał zawał i natychmiast skierował mężczyznę na oddział kardiologiczny do szpitala w Chojnicach. Tam, mimo wykonanych zabiegów, pacjent zmarł. W drugiej dobie zawału na ratunek było już za późno.
Czytaj więcej: dziennikbaltycki.pl
Komentarze